środa, 27 maja 2015

MAMINSYNEK - Natasza Socha





Dostrzegasz go… Poznajesz… Zdobywasz… W końcu masz… Wydaje Ci się, że sięgnęłaś nieba i ukradłaś z niego najpiękniejszą gwiazdkę. Myślisz, że Wasza miłość jest już tak wielka, że bez najmniejszego problemu przetrwa wszystkie próby. Snujesz wizje wspólnej przyszłości… i nagle poznajesz ją – matkę swojego wybranka. A z matkami bywa różnie…                
Co zrobisz, gdy okaże się, że na Twojej drodze stanęła kobieta wyjątkowo przebiegła i zdeterminowana by uchronić swojego synusia przed wszelkim złem tego świata? Jak zareagujesz, kiedy dotrze do Ciebie, że w jej oczach jesteś potencjalnym zagrożeniem dla jej dziecka? Co poczniesz, gdy odkryjesz, że miłość twojego życia okazuje się kompletnie nieporadnym i  zachuchanym przez rodzicielkę maminsynkiem?

Poznaj Leandera Oleńskiego – wzorowego synusia mamusi. Faceta, który do trzynastego roku życia spał ze swoją rodzicielką i dopiero wkroczenie w etap dojrzewania zmusiło go do przeniesienia się do własnego łóżka. Człowieka, który nie potrafi podjąć żadnej decyzji bez konsultacji z Matką, a jej zdanie jest dla niego największą świętością. Mężczyznę, który uważa, że kobieta idealna musi być nie tylko samodzielna, spokojna, piękna, uzdolniona kulinarnie, odrobinę płochliwa, ale przede wszystkim powinna uzyskać całkowitą i stuprocentową akceptację ze strony jego Matki.

O samej Matce Leandera mogłabym pisać bardzo dużo. To twarda, wyjątkowo zaradna, uparta i zakochana po uszy w swoim synku kobieta. Kompletnie nie przeszkadza jej odejście męża, ponieważ od dnia urodzenia Leandera nikt inny nie był jej potrzebny do szczęścia. Synek stał się dla niej tlenem, bez którego nie potrafiła żyć. Kontrolowała każdą sferę życia jego, próbując uchronić go przed każdym złem, a jej nadopiekuńczość niejednokrotnie sięgała granic absurdu:

Naprzeciwko okien klasy, do której chodziłem, w opuszczonym ogrodzie stał rozłożysty kasztanowiec (…) Matka rozkładała na szerokiej gałęzi wełniany pled w zielone romby, nalewała sobie herbaty do blaszanego kubka i przez lornetkę obserwowała, co dzieje się w szkolnych murach. Najważniejsza była pewność, że jestem bezpieczny.

Powieść Nataszy Sochy podzielona jest na dwie części. W pierwszej części narratorem jest Leander, który opowiada o swojej relacji z matką od momentu porodu, poprzez dzieciństwo, aż do osiągnięcia wieku lat prawie czterdziestu. Przedstawia również historię swoich związków z Iris oraz Larą, a także przyjaźni z Kurczakiem. Jego relacja bardzo obrazowo ukazuje nam jak klosz ochronnych, który roztoczyła nam nim Matka oraz „toksyczna pępowina”, którą go przy sobie trzymała, z dnia na dzień czyniła go coraz większym maminsynkiem.
W drugiej części powieści narratorem jest Amelia – zakochana w Leanderze właścicielka małej firmy ogrodniczej. Jej opowieść skupia się na próbo wach opracowania najlepszej strategii w walce z idealną Matką swojego ukochanego. Pomaga jej w tym oddana przyjaciółka Pola, która zawsze chętnie służy wsparciem i dobrą radą:

Faceci zespoleni z matkami potrzebują więcej czasu. Trzeba ich odrywać od piersi stopniowo, delikatnie, jak plaster, który przykleiłyśmy sobie w miejscu z włoskami. Gwałtowne szarpnięcie boli, ale kiedy chuchasz, dmuchasz i zeskrobujesz kawałek po kawałku paznokciem, ból staje się bardziej znośny.

„Maminsynek”  to książka przemyślana od początku do końca. Język jest bardzo przystępny, niezwykle barwny i obrazowy. Nie brakuje tutaj również humoru, trafnych spostrzeżeń oraz ciekawych przemyśleń bohaterów.
Książka napisana jest nie tylko dla przyjemności czytelnika, wynikającej z samego obcowania z dobrą lekturą. Powieść Nataszy Sochy skłania do refleksji. Wskazuje mechanizm powstawania typowego synusia mamusi. Pomaga nauczyć się rozpoznawać maminsynków. Odpowie na pytania: czy konkurowanie z Idealną Matką ma sens i czy nie jest z góry skazane na porażkę.

Polecam kobietom młodym, rozpoczynającym poszukiwania „Pana Idealnego”.
Polecam kobietom, które od lat szukają.
Polecam kobietom, który już mają, a każdy ich dzień to ciągłe konkurowanie z Idealną Mamusiu ich wybranka.
Polecam kobietom, którym nie trafił się maminsynek, tylko zaradny, samodzielny, pewny siebie mężczyzna, aby doceniły, jaki skarb posiadają.
Polecam matkom, aby wyciągnęły z tej lektury mądre wnioski i nie próbowały chronić na siłę swoich synków przed każdym złem tego świata oraz przed każdą inną kobietą. Mam nadzieję, że dostrzegą, iż czasem trzeba odsunąć się na boczny tor, aby pozwolić swoim ukochanym synom samodzielnie prowadzić swój pociąg zwany życiem.

AUTORKA - NATASZA SOCHA
Natasza Socha urodziła się w 1973 roku. Dziennikarka, felietonistka, pisarka, malarka i ilustratorka. Absolwentka dziennikarstwa i nauk politycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Przez wiele lat pracowała jako dziennikarka. Obecnie swój czas dzieli między Poznań a małą wieś pod Akwizgranem w Niemczech, gdzie znajduje inspirację do pisania. Jest mamą dwójki dzieci i miłośniczką zwierząt.
Zadebiutowała powieścią pod tytułem "Macocha". Do tej pory ma na swoim koncie już kilka powieści obyczajowych, w których w dowcipny sposób pisze o sprawach poważnych, podbijając serca wszystkich, którzy czytają jej twórczość. Jest artystyczną duszą - maluje akwarele, tworzy ilustracje do dziecięcych bajek, uwielbia czytać.
ŹRÓDŁO:
http://www.empik.com/szukaj/produkt?author=Socha+Natasza


MAMINSYNEK NA lubimyczytac.pl
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/245820/maminsynek

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.

2 komentarze:

  1. Witam!
    Zapraszam na mojego bloga w celu wyrażenia własnej opinii.
    Jestem "świeża" w temacie, właściwie raczkuje , chciałabym się dowiedzieć czy warto abym postawiła pierwsze kroki czy lepiej usiąść i się nie pokazywać:D
    http://abypokochac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń